Dziedzictwo” brytyjskiej pisarki Katherine Webb to nie nowość wydawnicza, jednak ja zetknęłam się z nią po raz pierwszy. Zachęciła mnie okładka książki oraz to, że okrzyknięto ją światowym bestsellerem.

Książka zaczyna się interesująco. Młoda kobieta rozbiera małe dziecko do naga, wkłada do poszewki od poduszki i wynosi do lasu. Podąża w stronę stawu, służącego za zbiornik na deszczówkę. Jednak w ostatniej chwili skręca, kierując się w stronę lasu i obozujących tam Cyganów. Porzuca dziecko w pobliżu ich siedzib, po czym oddala się w strugach deszczu w stronę swojej posiadłości.

Jedna książka – dwa wątki

Od tej chwili akcja powieści biegnie dwutorowo. Jeden wątek osadzony jest we współczesnej Anglii, drugi sięga początków XX wieku. Jednak oba są ze sobą ściśle związane, gdyż dotyczą historii jednej rodziny, ich losów oraz skrywanych tajemnic. To właśnie odkrywanie tajemnic przeszłości jest głównym celem jednej z bohaterek, dziedziczki posiadłości Storton Manor. To właśnie Erica przyjeżdżając do odziedziczonego domu wraz ze starszą siostrą Beth, odkrywa dziwne ślady z przeszłości. Zdjęcie swojej prababki z nieznanym nikomu dzieckiem oraz listy swojej babki Meredith, z których wyłania się całkiem inny obraz kobiety, niż ten zapamiętany z jej dzieciństwa. Postanawia odkryć tajemnicę swojej rodzinie i równocześnie pomóc siostrze Beth, wyzwolić się z okowów depresji. Uważa, że powrót do miejsca, gdzie skończyło się ich beztroskie dzieciństwo, pomoże jej poznać przyczynę choroby siostry i ją uleczyć.

Drugim wątkiem jest życie Caroline Calcott, prababki Erici. Caroline była młodą amerykanką z wyższych sfer, która jako młoda dziewczyna poznaje mężczyznę, za którego wychodzi za mąż i wyjeżdża za nim na dziki jeszcze wówczas zachód, by zamieszkać na ranczu. Jej losy możemy poznać dokładnie, gdyż poznajemy je z pierwszej ręki, czyli z relacji samej Caroline. Jej opowieść jest ciekawszą częścią książki, pozwalającą odkrywać nieznane miejsca i dalekie czasy, zarówno na amerykańskiej prerii, jak i też na angielskiej prowincji z początku XX wieku.

„Dziedzictwo”- słowo podsumowania

Dziedzictwo” to bardzo przyjemna lektura. Chwilami trzymająca w napięciu, chwilami wywołująca wzruszenie. Niekiedy ciągnąca się bez potrzeby. Na pewno można ją uznać za dobry obyczaj, jednak nazywanie jej bestsellerem jest trochę wyrażeniem na wyrost. Jednak jeżeli szukacie miłej lektury z dozą refleksji, to na tej książce się nie zawiedziecie. Kupić ją można w wielu miejscach, a ja jak zwykle polecam wam zakup poprzez Ceneo.


Instagram
LINKEDIN
Share
Twitter
Visit Us
Follow Me
EMAIL