Nie wiem, ilu z was pamięta, ale 23 kwietnia to Światowy Dzień Książki i Praw Autorskich. Święto zostało ustanowione, aby promować czytelnictwo oraz przypominać o ochronie własności intelektualnej.
Czytelnictwo
Właściwie, odkąd pamiętam wszyscy, zawsze narzekali na poziom czytelnictwa w Polsce. Zawsze byli i nadal są ludzie, którzy żadnej książki do ręki w swoim życiu nie wzięli i pewnie nie wezmą, lecz równolegle z nimi żyją prawdziwe mole książkowe. Ludzie, którzy książki pożerają, o ile znajdują na to chwilę czasu. Znasz takich? Ja znam z autopsji, w końcu jestem jednym z nich. Dla mnie książka to najlepsza rozrywka, co nie oznacza, że dla ciebie też.
Wracając do tematu, muszę wspomnieć o akcjach promujących czytelnictwo. Nie jestem ich przeciwniczką, jednak uważam, że promują oni czytelnictwo wśród już czytających. Ktoś, kto nie lubi książek, nie zacznie po takiej akcji być ich wielbicielem, ponieważ ma inne priorytety. I niech nikt nie mówi, że nie czyta, bo książki są drogie. To argument uzasadniający, dlaczego książek nie kupujemy, a nie dlaczego nie czytamy. W końcu, od czego są biblioteki.
Z okazji Dnia Książki corocznie organizowanych jest wiele spotkań autorskich, wydarzeń literackich i kiermaszów.
Ochrona praw autorskich
Światowy Dzień Książki związany jest nierozerwalnie z ochroną praw autorskich. Pomimo przystąpienia Polski w 1971 roku, do Powszechnej konwencji o prawie autorskim, to do dziś prawa te są nagminnie łamane.
Autor nie przestaje być autorem, nawet wówczas, gdy swoje dzieło, utwór, tekst czy obraz sprzeda. Także pisząc na zlecenie, copywriter nie przekazuje pełni praw do tekstu. Prawo autorskie to pojęcie szerokie. Wiele osób myli pojęcie osobistych praw autorskich z majątkowymi prawami autorskimi. Pisząc teksty na umowę o dzieło podpisuję klauzulę o przeniesieniu praw autorskich do utworu. Jednak kilka razy zdarzyło się, że osoba kupująca tekst podpisała go swoim imieniem i nazwiskiem, nie wiem, czy świadomie. W momencie zakupu uzyskała prawo do dysponowania napisanym przeze mnie tekstem i czerpania z niego korzyści majątkowych. Nie dostała jednak prawa do podawania się za autora, gdyż autorem nadal jestem ja!
Jeżeli interesuje was temat praw autorskich i tego, jak powinna zostać prawidłowo sformułowana umowa o przeniesienie praw autorskich, to zapraszam do Poradnika Przedsiębiorcy.
Chętnych zapraszam do zapoznania się z moimi książkami 🙂
24 kwietnia 2017 at 04:09
Thanks, great article.