„Dziecko ognia” to pozycja niezwykła. Niby zwyczajna, lecz równocześnie mroczna i magiczna zarazem. Dobrze napisana, wciągająca i trzymająca w napięciu. Chwilami to napięcie sięga gór i już wiesz, że nie położysz się, zanim nie poznasz dalszych losów bohaterów. I tak do końca.
Książka zaczyna się niemal sielsko, jak dobrze zapowiadający się obyczaj. Główna bohaterka Rachel wychodzi za mąż za przystojnego i bogatego mężczyznę. Dawid jej mąż to mężczyzna z przeszłością, który wniósł w nowy związek syna z poprzedniego małżeństwa. Ma on też swoje mocno skrywane tajemnice. Chłopiec jest uroczy, ale równocześnie wycofany i milczący. Powodem jest tragedia jaka zdarzyła się w rodzinie Dawida dwa lata wcześniej. Chłopiec stracił w tragicznych i nie do końca jasnych okolicznościach matkę i nadal nie uporał się z żałobą. Teraz z każdym dniem pogrąża się w swoich obsesjach i bardziej się gubi we własnym umyśle, a towarzyszy mu w tym jego nowa matka.
Życie Rachel, początkowo wydawało się bardzo szczęśliwe, wręcz zbyt idealne. Wymarzony mężczyzna, idealny syn, wspaniały dom. Jednak powszechnie wiadomo, że ideałów nie ma. Tak też jest w tej opowieści, która w miarę posuwania się akcji, zamienia się thriller, a nic, nie jest takie, jak się z początku wydawało. Wydarzenia z przeszłości nakładają się na teraźniejsze wydarzenia, a upiorna atmosfera w domu podsyca zagubienie głównej bohaterki, wpędzając ją niemal w odmęty szaleństwa. To historia pełna zakrętów i zwrotów akcji, a jej zakończenie jest zaskakujące.
„Dziecko ognia” to pierwsza przeczytana przeze mnie książka S. K. Tremayne i nie wiedziałam czego się spodziewać. Autor zaskoczył mnie bardzo pozytywnie świetnymi intrygami, charakterystycznymi postaciami, a nawet opisami przyrody. Najważniejsza jednak była atmosfera książki, nie pozwalająca się od niej oderwać. Dlatego z chęcią sięgnę po inną książkę tego autora „Bliźnięta z lodu”, spodziewając się równie dobrej akcji i mrocznej atmosfery. Równocześnie gorąco zachęcam was do jej przeczytania.